• autyzm,  komunikacja alternatywna AAC,  rozwój mowy

    Komunikacja alternatywna – moja trudna miłość.

    O tym czym jest komunikacja alternatywna napisano już wiele. Wciąż jednak za mało. O tyle za mało, że ciągle, nawet na uczelniach, powielane są mity na jej temat. I ciągle jeszcze zbyt mało rodziców niemówiących dzieci wie, że mają szansę na sprawną komunikację.

    AAC czym jest?

    Są osoby, które przez deficyty neurologiczne, znaczne dysfunkcje rozwojowe, wielorakie, sprzężone niepełnosprawności czy zespoły genetyczne nigdy nie będą mówić. Nie znaczy to jednak, że są one pozbawione intencji komunikacyjnej.

    Komunikacja alternatywna i wspomagającą, znana również jako AAC (Augumentative and Alternative Communication) to niewerbalne metody służące do komunikowania się z otoczeniem przez osoby niemówiące. W zależności od stopnia opanowania mowy przez dziecko możemy korzystać z komunikacji wspomagającej (gdy dziecko mówi, ale jego mowa jest ograniczona, zniekształcona) oraz komunikacji alternatywnej – gdy dziecko nie mówi wcale. W zależności od funkcjonowania dziecka system komunikacyjny może być:

    – manualny – znaki gestowe n.p. Makaton,

    – graficzny – rysunki, zdjęcia, symbole, piktogramy, litery np. PSC, Mówik,

    – dotykowy – symbole dotykowe (n.p. przedmioty, ich miniatury),

    – łączony (korzystający z powyższych)

     O tym jaki system komunikacyjny dobrać do dziecka decyduje się w oparciu o analizę umiejętności dziecka, jego możliwości intelektualne i możliwości motoryczne.

    Jak to się zaczęło?

    Swoją przygodę z komunikacją alternatywną rozpoczęłam w trakcie studiów podyplomowych Neurologopedia na Collegium Medicum  UJ w Krakowie podczas których P. Ewa Przebinda (współtwórca programu Mówik) i prof. Mirosław Michalik wprowadzali nas w tę tematykę.  Mieszkałam wtedy jeszcze w Brukseli gdzie pracowałam głównie z dziećmi dwujęzycznymi i trochę żałowałam, że nie mogę zacząć natychmiast wdrażać komunikacji alternatywnej w praktyce. Moje kochane dzieci, z którymi wtedy pracowałam pięknie mówiły…

    Jakiś czas później wróciłam do Polski, gdzie za zrządzeniem losu miałam szansę pracować w miejscu, które zdeterminowało mnie jako terapeutę. W OREW Ustroń komunikacja alternatywna była codziennością, a ja zobaczyłam jak mało jeszcze wiem i potrafię. Na szczęście mogłam pracować z terapeutami którzy chętnie dzielili się swoim doświadczeniem i wiedzą. Przełomowymi momentami w moim postrzeganiu AAC były jednak spotkania  i  szkolenia z p. Ewą Cieślińską, Aleksandrą Robak oraz Moniką Jerzyk. Intensywne szkolenie i superwizje pod okiem Moniki Jerzyk udowodniły mi, że każdy, absolutnie każdy chce i może się komunikować, a moim terapeutycznym obowiązkiem jest odkrycie sposobu dostępu i rozbudzenie intencji komunikacyjnej. Dziś wiem już także, że nie każda osoba, która nie mówi, jest niepełnosprawna intelektualnie.  Obecnie staram się poznać umiejętności komunikacyjne dzieci w naszym żywieckim Centrum „Gniazdo”.

    I chociaż czasami nie jest łatwo – na ścieżce terapeutycznej pojawia się znużenie, nie widać szybkich efektów terapii tak jak u koleżanek,  które zajmują się innymi obszarami logopedii, brakuje pewności czy wybrało się prawidłową strategię itd., to  jednak emocje jakie towarzyszą mi w odkrywaniu ścieżek dostępu do „moich” dzieci nie mogą równać się z niczym innym. No bo  z czym można porównać wzruszenie rodzica, gdy dziecko, które nie mówi, i z którym komunikacja jest mocno ograniczona potrafi „wystukać” na Mówiku „Kocham Cię Mamo!”. Podobnie jak te momenty, kiedy dziecko poważnie chore neurologicznie, z którym na pozór nie ma kontaktu, potrafi świadomie zakomunikować swój wybór lub odmowę. Każde spotkanie z dzieckiem niemówiącym uczy mnie pokory i wzrusza, kiedy widzę, jak dziecko zaprasza mnie do swojego świata. Dobrze mi w tych ich światach. Pokazują mi, że nie zawsze oczywistości są oczywiste, zmuszają do główkowania i uczą, że nic nie jest takim jakim się wydaje. Dlatego nadal będę poszukiwać nowych sposobów dostępu i nadal będę walczyć z mitami dotyczącymi komunikacji alternatywnej.

    Mity z którymi najczęściej spotykam się w gabinecie:

    – AAC hamuje mowę, dziecko któremu wprowadzimy AAC z pewnością już nigdy nie zacznie mówić.

    – Z wdrażaniem komunikacji alternatywnej i wspomagającej należy czekać, aż dziecko będzie duże, by mieć pewność, że nie zacznie mówić samo.

    -Dziecko musi przejawiać intencję komunikacyjną, by móc wprowadzać AAC.

    -Gdy dziecko nie widzi i nie słyszy, to nie ma szansy na jakąkolwiek komunikację.