• Wakacyjna Polecajka

    Wakacyjna Polecajka – M. Subocz, “Ciszka czyli opowieść o uważności”

    Od kiedy dowiedziałam się, gdzie rozgrywa się akcja książki Magdaleny Subocz, wprost nie mogłam się doczekać jej lektury. Bohaterowie, czyli przesympatyczna i dbająca o relacje rodzina Papillon, mieszkają w belgijskim miasteczku Dinant. Czytając książkę, nie sposób było mi nie wspominać swoich leniwych spacerów nad rzeką Mozą czy też zapierającego dech widoku z cytadeli. Od zawsze dopatrywałam się w południowej Belgii czegoś, co trudno opisać słowami, a co zachęca do refleksji i uważności.  Dlatego też nie dziwi mnie, że to właśnie w Dinant miała miejsce  historia taka jak w rodzinie Papillon. Po nocy, podczas której małej córce Państwa Papillon przyśnił się koszmar, dziewczynka odnajduje w swoim pokoju skrzydełko, które jak się później okazuje, należy do Ciszki, mieszkającej pod podłogą gabinetu taty. 

    Dalsze wydarzenia w których biorą udział bohaterowie książki, a których świadkiem jest czytelnik, uczą, że tylko w ciszy jesteśmy w stanie dostrzec to, co w hałasie i zgiełku codzienności niedostrzegalne. Książka wydaje się być cenną w kontekście uważności, której praktyki uczę się od pewnego czasu. Polecam, zwłaszcza na niespieszne, wakacyjne popołudnie. 

    Tło zdjęcia przedstawia widok na Dinant.

  • Wakacyjna Polecajka

    Wakacyjna Polecajka – B. Gawryluk, “Teraz tu jest nasz dom”

    O wojnie rozgrywającej się za naszą wschodnią granicą w Polsce słyszymy niemal codziennie. Powoli przyzwyczajamy się do dramatów ludzi, którzy zostawili wszystko i postanowili rozpocząć nowe życie w naszym kraju. Dzięki niemalże heroicznej pracy, którą wykonuje Fundacja SOK, miałam okazję brać udział w wielu warsztatach dotyczących wsparcia psychospołecznego rodzin z Ukrainy. Dzięki temu poznałam wielu inspirujących ludzi zaangażowanych w sprawy uchodźców, a także i tych, którzy naszego wsparcia bardzo potrzebują. 

    Nie wiem jak to się stało, że dopiero dziś sięgnęłam po książkę autorstwa Barbary Gawryluk p.t. “Teraz tu jest nasz dom”. Bardzo gorąco zachęcam do jej lektury i rozmowy na jej temat z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym.

    Narratorem książki jest chodzący do trzeciej klasy Roman. Wraz ze swoją rodziną, przybył do Polski z Doniecka uciekając przed wojną. Jego rodzina  znajduje schronienie w ośrodku dla uchodźców w Rybakach koło Olsztyna (i tutaj moje serce szeroko się uśmiechnęło, ponieważ zarówno Rybaki jak i ośrodek są mi bardzo dobrze znane, a załączone do tekstu zdjęcie, zostało wykonane przeze mnie właśnie w Rybakach).

    W książce opisane są ich zmagania takie jak  nauka  języka polskiego, aklimatyzacja w polskim systemie oświaty,  borykanie ze swoimi emocjami i tęsknotą za Domem. Widzimy cały wachlarz zachowań, które mogą być reakcją na stres. Brat Romana, Mikołaj początkowo nie odzywa się do nikogo w szkole. Prowadzi to do sytuacji, w której inni, łącznie z nauczycielką, myślą, że nie mówi (chcąc nie chcąc temat mutyzmu wybiórczego i logofobii w dwujęzyczności sam się nasuwa). Książka pokazuje również, że nie każdy z kim spotyka się rodzina Romka jest otwarty i życzliwy. Dzieciom trudno jest zrozumieć, dlaczego babcia i dziadek zostali w Doniecku. Nie rozumieją słów mamy, która tłumaczy, że starych drzew się nie przesadza. Bardzo tęsknią. Uczą się, że teraz tu jest ich Dom. 

    Autorce, pani Barbarze Gawryluk udało się w przystępny sposób przedstawić młodym czytelnikom dramat wojny. Historia opisana w książce jest prawdziwa, chociaż imiona bohaterów i niektóre fakty są zmienione. Doskonałym uzupełnieniem są ilustracje pana Macieja Szymanowicza.

    Fragmenty książki:

    “Niedawno widziałam czołgi, rakiety i żołnierzy z karabinami. Uciekaliśmy w nocy między płonącymi domami. Wtedy się bałem. Dlatego was się wcale nie boję. Boję się wojny, strzałów i wybuchów”.

    “Nie wiadomo, co tam jeszcze będzie się dziać, bo ta wojna to nie film, to nie zabawa, to nie gra komputerowa. Ta wojna jest prawdziwa. Teraz tu jest nasz dom”.

  • Wakacyjna Polecajka

    Wakacyjna Polecajka – A. Gębka “Znikodem i zagadka lęku”

    W związku z wakacjami i licznymi wyjazdami do Polski, rodzice dzieci z którymi pracuję zdalnie, w ostatnim czasie często pytali mnie o polskojęzyczne książki, które polecam. Przygotowując listy takich książek wpadłam na pomysł “polecajek wakacyjnych”. Mam zamiar dzielić się tymi książkami, które wydają mi się wartościowe nie tylko ze względu na ich terapeutyczny lub językowy aspekt, lecz przede wszystkim dlatego, że spotkały się z uznaniem moich synów, z którymi wspólnie je czytaliśmy.

    📖📖📖
    Jako pierwszą polecajkę wybrałam  naszą najświeższą lekturę.
    Gdańskie Wydawnictwo Edukacyjne wydało książkę pana Artura Gębki p.t. “Znikodem i zagadka lęku”. Pan Artur jest psychologiem pracującym z dziećmi i młodzieżą. Jego książka porusza  temat lęku, z którym każdy z nas, niezależnie od swojego wieku się boryka. Główny bohater książki  jest uczniem, dla którego codzienność szkolna i domowa jawi się w sposób przerażający. Lęk paraliżuje go przed podejmowaniem zwykłych aktywności. To przez niego wycofuje się z życia społecznego, unika szkoły a swoje najskrytsze marzenia chowa do starego pudełka po butach na dnie szafy. Świadomy tego wszystkiego, chce  walczyć ze swoim lękiem, jednak walcząc z nim wciąż zdaje się być przez niego pokonywanym.  Książka pokazuje, że lęk może mieć różne oblicza – począwszy od unikania innych do przystrajania się w zbroję, oschłości i niedostępność dla innych. Lęk może doprowadzić również do znikania. Jak u Znikodema. Autor będący specjalistą  pokazuje, że lęk warto oswoić i zaakceptować. Uczy, że jest on potrzebny a zaprzyjaźniając się z nim można dążyć do realizacji swoich marzeń trzymając go za rękę.

    Książka warta uwagi zarówno dzieci wczesnoszkolnych, młodzieży oraz rodziców. Po zakończeniu lektury, rodzic znajduje dla siebie wskazówki w jaki sposób poznać swój lęk, by ułatwić dziecku poznawania jego lęków. Lektura oparta jest na zasadach terapii ACT. 

    Fragment książki:

    “Może warto spróbować przeżyć to jutro bardziej? Skoro i tak nie wiadomo, ile mi tych jutrzejszych dni zostało, to chyba warto więcej korzystać z dzisiaj zamiast tylko unikać wypadku? Nawet jeśli tych jutrzejszych dni będzie mniej, to te dzisiejsze będą pełniejsze i kto wie, może nawet troszkę przyjemne?”