-
Latająca Poradnia – projekt, który otwiera oczy i serca
Jest taki projekt, który już kolejny raz, przez kilka miesięcy wyznacza tempo i rytm mojego prywatnego i zawodowego życia. Ponownie mam bowiem zaszczyt być koordynatorem projektu Latająca Poradnia, który od 2016 roku realizowany jest przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą (ORPEG). Inicjatywa ta jest szczególnie bliska mojemu sercu, ponieważ w centrum stawia dzieci szkół polonijnych na całym świecie.
W 2016 roku po raz pierwszy specjaliści z Polski przylecieli do Belgii, by w sposób niemalże heroiczny diagnozować uczniów polskiej sekcji Szkoły Europejskiej w Brukseli oraz Polskiej Szkoły w Leuven. Postawa dr Izabeli Grzankowskiej z Uniwersytetu w Bydgoszczy, zespołu krakowskiej Logomotywy – Izabeli Bodek i Aleksandry Chowaniec oraz terapeutów integracji sensorycznej (SI) Weroniki Iwanek – Midor oraz Moniki Wrony była godna podziwu i inspirująca. To m.in. właśnie ich zapał, rzetelność i profesjonalizm sprawiły, że w bieżącym roku zespół specjalistów Latającej Poradni liczy prawie 40 osób, a liczba dzieci skonsultowana przez nich na całym świecie przekroczyła już 1000.
Wymagający rok 2020
W 2020 r., gdy świat borykał się z pandemią koronawirusa działania Latającej Poradni trzeba było przenieść do internetu. To, co początkowo wydawało się niemożliwe przyniosło wiele pozytywnych efektów. Oczywiście każdy ze specjalistów biorących udział w projekcie ma świadomość, że nic nie zastąpi kontaktu z pacjentem twarzą twarz. Konsultacje online, zwłaszcza fizjoterapeutyczne i SI niejednokrotnie spotykały się z sceptycyzmem. Niemniej jednak jesteśmy przekonani, że konsultacje metodą online w wydaniu Latającej Poradni sprawdziły się, co potwierdzają reakcje rodziców i dyrektorów szkół polonijnych. Specjalistom biorącym udział w projekcie udało się wypracować procedury i standardy postępowania psychologicznego, logopedycznego i fizjoterapeutycznego tak, aby spotkania online z pozwoliły na rzetelne zgłębienie problemów dziecka. W ramach edycji 2020 odbyło się ponad 1000 spotkań online z rodzinami polonijnymi. Były to z pewnością rozmowy, które nas specjalistów również bardzo rozwinęły. Dla mnie osobiście były też przypomnieniem, z jaką bezsilnością, związaną z brakiem dostępu do specjalistów borykają się rodzice dzieci polonijnych. Spotkania te tylko utwierdziły mnie też w przekonaniu o potrzebie dalszych działań w tym obszarze. Efektem pracy specjalistów były raporty podsumowujące dla rodziców i nauczycieli, zawierające rekomendacje, wskazówki, propozycje ćwiczeń i rady, z których rodzice mogą czerpać w warunkach domowych.
Edycja 2021 – znów działamy!
We wrześniu b.r. ORPEG rozpoczął kolejną edycję projektu, który obecnie realizowany jest w szkołach w Europie i w Azji. Projekt w każdej ze szkół rozpoczyna się od spotkania z Kadrą Pedagogiczną. Ma na celu zapoznanie dyrekcji i nauczycieli z procedurami konsultacji. Jest też okazją do tego, by specjaliści poznali specyfikę kraju i szkoły, z której dziećmi będą się spotykać w kolejnych tygodniach. To cenne spotkania i wartościowe rozmowy ze wspaniałymi ludźmi, którzy często cały swój wolny czas i energię wkładają w to, by przekazywać młodym ludziom to co w Polsce najpiękniejsze i najcenniejsze. Robią to z pasją i oddaniem godnym podziwu. I to właśnie podczas tych spotkań utwierdzamy się jak ważnym projektem jest Latająca Poradnia. Niemal w każdej ze szkół mogliśmy usłyszeć jak dużym problem jest brak specjalistów. Ponadto rodzice często są zagubieni, gdy słyszą od nauczycieli w kraju przyjmującym, że należy ograniczać ekspozycję na język polski i mówić do dziecka tylko w miejscowym języku. Takie wiadomości z jednej strony przygnębiają, lecz z drugiej motywują do pracy.
Podziękowania
Realizacja tak ważnego projektu nie byłaby możliwa, gdyby nie osoby, którym chcę teraz wyrazić moją wdzięczność. Przede wszystkim dziękuję mojemu mężowi i synom za ich cierpliwość, wsparcie i zrozumienie. Wyrazy wielkiego uznania kieruję w kierunku dr Izabeli Grzankowskiej oraz Izabeli Bodek, bez których projekt by nie powstał. Dziękuję za Waszą bezinteresowność, rzetelność i poświęcenie. Dziękuję również profesorowi Mirosławowi Michalikowi za jego lingwistyczne wsparcie merytoryczne, cenne rady, inspirację i nieustanną wiarę w nasze możliwości. Podziękowania należą się też wszystkim wspaniałym specjalistom zaangażowanym w projekt, z wielu miejsc i ośrodków od południa po północ kraju. Doceniam Waszą ciężką pracę, każdą konsultację i zaufanie.
To właśnie dzięki ludziom jak Wy świat może zmieniać się na lepsze, a z małych marzeń powstają wielkie rzeczy!
kjj
kkjk
-
Zróbmy dzieciom cyfrowy detoks!
W mojej pracy neurologopedy spotykam wielu rodziców dzieci dwu-, trzyletnich, nie zawsze dwujęzycznych, którzy kontaktują się ze mną zaniepokojeni, że ich pociechy mało mówią lub nie mówią wcale. Po przeprowadzeniu wywiadu i pytaniach dotyczących słuchu zazwyczaj pytam też o kontakt maluchów z nowymi technologiami. Prawie zawsze pada odpowiedź, że dziecko spędza mniej lub więcej czasu przed ekranem. Równocześnie rodzicom często towarzyszy zdziwienie i wątpliwości, czy opóźniony rozwój mowy dziecka może być powiązany z ekspozycją na wysokie technologie. Często padają wówczas słowa: “im wcześniej zacznie się uczyć tym szybciej załapie”, “teraz to podstawa”, “taki jest teraz świat” itp. Tymczasem skutki przedwczesnej ekspozycji na ekrany mogą być opłakane.
Dlaczego detoks od wysokich technologii jest skuteczny?
Nasz mózg jest tak skonstruowany, że w jego lewej półkuli zlokalizowany jest ośrodek odpowiedzialny za rozwój mowy. Lewa półkula odpowiedzialna jest również m.in. za myślenie logiczne, rozumienie, analizowanie. Oglądając telewizję czy bawiąc się tabletem małe dzieci nie mogą oderwać wzroku od głośnych reklam, gier, aplikacji, i w ten sposób stymulują swoje mózgi bodźcami prawopółkulowymi. Dochodzi wtedy do sytuacji, kiedy to rozwijająca się szybciej prawa półkul mózgu dominuje półkulę lewą, nie dając jej możliwości równomiernego, harmonijnego rozwoju. Dlatego rodziców niemówiących dwu-, trzylatków najpierw zachęcam do przeanalizowania, ile czasu ich dziecko spędza przed telewizorem lub innymi medium. Kolejnym krokiem jest zalecenie całkowitego odcięcia swoich pociech od ekranów. Teraz zapytacie pewnie czy to działa? I owszem. Z doświadczenia wiem, że rezultaty (nie tylko dla rozwoju mowy) mogą być naprawdę zdumiewające.
Tylko słowa i zmysły
Należy pamiętać, że w procesie nabywania systemu/systemów językowych absolutnie żadne urządzenie nie jest w stanie zastąpić kontaktu z żywym słowem i relacją. Gdy mówimy do dziecka, ono nie tylko słyszy ale również widzi. Wraz z przekazem słownym odbiera także nasz nastrój, gesty, mimikę. Pomaga mu to przetworzyć słowa. Dlatego tak istotny jest kontekst sytuacji. Zupełnie inaczej to wygląda, gdy dziecko poznaje świat przez telewizję. Nowopoznane słowa nie są dla niego jednoznaczne i oczywiste. Dźwięki i obrazy zmieniają się bardzo szybko, a niedojrzały jeszcze układ nerwowy nie jest w stanie większości z nich przetworzyć.
Co za wcześnie to niezdrowo
Reasumując, telewizor, tablet i smartfon to wrogowie harmonijnego rozwoju (nie tylko) mowy u dzieci, szczególnie w pierwszych latach ich życia. Istnieje coraz szerszy konsensus wśród specjalistów, że małe dzieci, do ukończenia drugiego/trzeciego roku życia nie powinny w ogóle mieć styczności z ekranami! Dotyczy to również telewizora działającego w tle. Szczególnie mocno odradza się rodzicom traktowania urządzeń cyfrowych jako nagrody za zjedzony przez dziecko posiłek, sposobu na nudę czy płacz. Podkreślę jeszcze raz, że jako neurologopeda na co dzień obserwuję negatywny wpływ przedawkowania ekranów u dzieci, co skutkuje problemami nie tylko z opóźnionym rozwojem mowy. Równie często występują: trudności z koncentracją, ograniczona kreatywność, zaburzenia snu, wady wzroku i postawy, braki w komunikacji społecznej, wycofanie, nadpobudliwość czy agresja.