-
Lekki oddech ponad cyfrowym smogiem – czyli jak zachować spokój w świecie (do) B.A.N.I.
Inspiracją do napisania poniższego tekstu, były warsztaty w ramach szkolenia SPOKOJNA GŁOWA organizowanego przez fundację SOK. To właśnie podczas jednego ze spotkań rozszyfrowaliśmy tajemnicze akronimy VUCA i BANI.
Warsztat ten zainspirował mnie do refleksji na temat perspektywy dzieci i młodzieży, z którymi pracuję. Myślę o nich często w kontekście płynnej nowoczesności, w której to żyjąc będą musieli wkroczyć w dorosłość, a z którą to rzeczywistością sama do końca nie jestem jeszcze oswojona. Poczułam niepokój wypływający z myślenia o tym, że nie sposób mi dziś stawić czoła swoim oczekiwaniom wzywającym do tego, by jako terapeuta być doskonałym przewodnikiem młodszego pokolenia, objaśniać świat i jego reguły. W płynnej nowoczesności, jak pisze Z. Bauman odwołując się do heraklityjskiego „Pantha Rei” – wszystko płynie, zmienia się niczym ciecz. Nasze ideały, lęki, wartości zmieniają się z zawrotną prędkością nie sprzyjając tym samym poczuciu bezpieczeństwa i wiary we własne umiejętności, które mogły być drogowskazem dla młodszych pokoleń. Trudno mi bowiem myśleć dziś o swoich umiejętnościach jak o filarach mających się ostać w powodzi płynącej nowoczesności. Z drugiej zaś strony, wiem, że płynność doświadczenia jest ważna. Umiejętności przetwarzania i przekazywania informacji są cenne z punktu widzenia gromadzenia i stosowania wiedzy. I przecież wiem, przyglądając się losom świata od jego początków, że społeczeństwo może się rozwijać głównie przez to, że nie zastyga w miejscu. Czyli, parafrazując Baumanna, głównie przez to, że płynie. Sprawdziłam zatem, co może być antidotum na niepokój, który wywołuje we mnie myślenie o przyszłości. Najpierw jednak kilka objaśnień.
VUCA – akronim dość dobrze znany.
Powstał podczas Zimnej Wojny i miał służyć strategiom militarnym, szybko jednak przedostał się do świata biznesu i edukacji. Określa on rzeczywistość przez pryzmat czterech rzeczowników definiujących ogólne warunki i rzeczywistość.
V – volatility (zmienność)
U – uncertainty (niepewność)
C – complexity (złożoność)
A – ambiguity (niejednoznaczność).
Zastanawiając się nad każdym z powyższych słów, wyraźnie widzę, jak łatwo jest mi podpiąć pod nie swoją rzeczywistość terapeutyczną. Dużo w niej bowiem zmienności, tej niezależnej ode mnie spowodowanej chociażby odgórnymi zmianami dyktowanymi przez fiskusa czy panią z urzędu. Ciągłe zmiany, które dzieją się poza mną i mają często charakter systemowy, z jednej strony narzucają mi konieczność bycia elastyczną, z drugiej jednak często podcinają skrzydła kreatywności. W rezultacie prowadząc do niepewności. Dużo bowiem w życiu terapeuty sytuacji, na które nie ma wpływu. Przyglądając się otaczającej rzeczywistość, uczucie niepewności jest potęgowane przez doniesienia o pandemii i wojnie. Niepewność jutra doskwiera dziś niemal wszystkim. Zmienność i niepewność niewątpliwie napędzane są przez cyfrowy świat pełen czyhających linków, rozpraszaczy uwagi, niezdrowego, internetowego wyścigu o lajki. Owe V i U z powyższego akronimu, sprawiają współcześnie, że decyzje należy dziś podejmować szybko, bez przygotowania, często nie dopuszczając wiedzy i rozsądku do głosu. Myśląc o trzecim słowie jakim jest złożoność, dostrzegam, że zdanie „hmm…to złożone” często funkcjonuje w moim słowniku. Sprawy, pojęcia, wyzwania, którym muszę stawić czoło jawią mi się jako sieci złożone z połączonych ze sobą nitek. Niejednokrotnie czuję, że ich ciężar mnie przygniata i komplikuje to, co mogłoby być prostym.
Niewątpliwie, przemieszczanie się po ulicach złożonego świata wymaga dobrego nawigatora w postaci solidnie ugruntowanych wartości i busoli napędzanej rzetelną wiedzą. Jednak zmienność i niepewność nie zawsze czynią je wyraźnymi a ich dostrzeżenie niejednokrotnie wymaga energii. Spaceru przez świat z pewnością nie ułatwia niejednoznaczność. Nadmiar informacji bądź ich niedosyt sprawia, że nietrudno o odmienne interpretacje faktów i błądzenie w gąszczu manipulacji. Zaburzony nieraz intuicyjny ciąg przyczynowo – skutkowy wpływa na nasze funkcjonowanie, relacje i samoocenę.
Czy to już do BANI?
Epoka pocovidowa przyniosła nowy akronim, który dosadniej opisuje postrzeganie rzeczywistości. W 2020 roku, Jamais Cascio zdefiniował BANI. Nowy akronim składa się z czterech słów, które oddają nowe wyzwania świata, w którym człowiek został zepchnięty z pozycji „zdobywcy świata” do bezbronnej istoty, którą niewidzialny dla ludzkiego oka wirus potrafi całkowicie spacyfikować.
B – brittle, (kruchy)
A – anxious, (niespokojny
N – non-linear (nieliniowy)
I – imperceptible (niezrozumiały)
Czy znów będzie mi łatwo podpiąć swoją rzeczywistość pod powyższe słowa? Oczywiście. Doświadczenie skutku pandemii, wojna u naszych sąsiadów, kryzys gospodarczy, inflacja zatrzymują mnie często nad refleksją o tym, jak kruchymi są filary na których się opieramy. Do czego może prowadzić świadomość, że opieramy się na czymś kruchym? Nic innego poza niepokojem nie przychodzi mi do głowy. Ponadto, czy współczesny człowiek niemogący rozstać się ze swoim smartfonem w obawie przed ominięciem najświeższego newsa, nie jest doskonałym odzwierciedleniem niepokoju? Lęk przed tym co nas omija (efekt FOMO) to temat na osobny wpis. Powstaje coraz więcej badań naukowych, które jednoznacznie pokazują nam w jaki sposób ciągłe bycie online wpływa na nasz niepokój, powoduje lęki i przekłada się na rzeczywistość. Tę płynącą, nigdy już nie zawracającą, w której jesteśmy tylko jeden raz. Intuicyjne i łatwe dla nas łańcuchy przyczyn i skutków dzięki którym poruszaliśmy się po naszej rzeczywistości zostają na naszych oczach przerywane a wydarzenia jakim stawiamy czoła są nielinearne, prowadzące do różnych, nie intuicyjnych często celów. Coś co było oczywistym jeszcze 10 lat temu i prowadziło do miejsca, które chciało się osiągnąć, dziś niekoniecznie takie jest. Przez to wszystko o czym piszę, rzeczy bywają niezrozumiałe. Nadmiar bodźców i informacji z jakimi musimy się zmierzyć każdego dnia nie sprzyjają zrozumieniu. Żyjąc w świecie kruchym i niespokojnym, trudno zrozumieć rzeczywistość. Niezrozumiałe mogą również wydawać się sposoby zachowań innych w tym nieprzewidywalnym świecie oraz nasze reakcje.
Można założyć, że zmienność doprowadziła do jego kruchości, niepewność wzbudziła niepokój, następstwem złożoności jest nielinearność, a niejednoznaczność prowadzi do niezrozumiałości. Pokłosiem tego jest kondycja społeczeństwa. Przytoczę tutaj zatrważające dane ze stycznia 2023 roku. W 2022 zanotowano 2051 prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży. Najmłodsze dziecko miało 7 lat. Jako matka, terapeuta, a wreszcie osoba dorosła czuję się odpowiedzialna za zmianę rzeczywistości w jakiej w dorosłość wchodzić będzie młodsze pokolenie. W jaki jednak sposób odnajdywać się samemu w nowej rzeczywistości na tyle świadomie, by przede wszystkim dawać młodszym poczucie bezpieczeństwa, inspirować i ochraniać?
Szukanie rozwiązania
“Jeśli coś jest kruche , wymaga zdolności i odporności.
Jeśli czujemy niepokój, potrzebujemy empatii i uważności.
Jeśli coś jest nieliniowe, wymaga kontekstu i adaptacji.
Jeśli coś jest niezrozumiałe, wymaga przejrzystości i intuicji.” 1
Zdolności i odporność.
Stąpanie po kruchym lodzie naszej rzeczywistości niesie za sobą konieczność szukania w sobie nowych zdolności i nowych zasobów. Odporność psychiczna wydaje się być tu kluczowym elementem. Rozwijanie świadomości swoich stanów emocjonalnych i szukanie sposobów na to jak dbać o swój dobrostan psychiczny wymagają czasu i energii. Warto jednak w tę energię zainwestować. Stawka jest przecież jest wysoka. Trudno mi przy okazji rozważań dotyczących zdolności i odporności nie wspomnieć o założeniach Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (TSR) zakładającej, że absolutnie każdy posiada zasoby, które pomagają mu na różnych etapach życia. Należy je tylko dostrzec i wzmocnić.
Empatia i uważność
Uważność to potężne narzędzie do walki z niepokojem, które mamy w ręce. Dzięki niej możemy przyglądać się światu bardziej wyraźnie. Być „tu i teraz” bez myślenia o niosącej niepokój przyszłości i równoległej, toczącej się w internecie cyfrowej rzeczywistości. Każdego dnia jesteśmy zalewani spamem, wiadomościami i fake newsami, które budzą nasz niepokój i wpływają na relacje z innymi. A gdyby tak, nauczyć się przyglądać temu wszystkiemu jako obserwator? Zauważać emocje, które zapraszamy do siebie poprzez myśli, nazywać je, oswajać i zwyczajnie pozwolić im odejść, zakotwiczają się w swoich wartościach, zmysłach? Takie rozszerzenie swojej percepcji oraz spoglądanie nieco z boku mogą spowodować, że wyjdziemy ze swoich schematów, w których tkwiąc od lat uczyniliśmy lęk swoim sprzymierzeńcem. Gdy jeszcze dołożymy do tego ciekawość i przyglądanie się światu z empatią, nasz niepokój ma szansę się wyciszyć, a my możemy odzyskać kontrolę nad swoim życiem.
Kontekst i adaptacja
Zrozumienie kontekstu i perspektywy innych może nam pomóc w borykaniu się z nielinearnością i tym, że rezultaty naszych działań są dla nas często nieoczywiste.
Adaptacja, w kontekście płynnej rzeczywistości wydaje się być jedynym, słusznym wyjściem. I znów odwołam się do nurtu TSR, którego główne motto brzmi: „Jeśli coś działa – rób tego więcej, jeśli coś nie działa – nie rób tego, jeśli coś się nie zepsuło – nie naprawiaj tego”. Warto zastanowić się nad tym, co do tej pory pozwalało nam na adaptację, z czego korzystaliśmy w borykaniu się płynną nowoczesnością i naszymi lękami. A może było coś, co ewidentnie nie działało? Może, dzięki uważnemu przyglądaniu się swoim emocjom, znajdziemy te czynniki, które budzą w nas niepokój, lęk, wzmacniają nielinearność naszych działań? Czy te, na które mamy wpływ potrafimy ograniczyć? Całkiem wyeliminować? Jakich nowych umiejętności do tego potrzebujemy? Co lub kto, mogą nam w tym pomóc?
Przejrzystość i intuicja
Mieszkając na terenie, który boryka się ze smogiem, myśląc o współczesności lubię porównywać ją do zimowego, bezwietrznego poranka na południu Polski. Łatwy dostęp do newsów, fakty, social media, pseudonaukowi głosiciele jedynej słusznej prawdy, którzy krzyczą do mnie z czeluści internetowych komentarzy sprawiają, że rzeczywistość bywa szara, dławiąca, spowita spamowym smogiem. W zimowe dni, często podziwiam moją starszą siostrę. Gdy doskwiera jej smog, potrafi znaleźć w sobie energię, wyjść na pobliski szczyt, pooddychać świeżym powietrzem i z innego, czystego poziomu, będąc ponad smogiem przyglądać mu się. Tak więc, jeśli czegoś nie rozumiemy, warto poszukać drogi, która uczyni nasz krajobraz przejrzystym. Pomocnym będzie w tym nasza intuicja. Zaufanie do sygnałów, które wysyła ciało, mądrość naszego ciała i świadomość własnych zasobów z pewnością będą dobrymi przewodnikami.
Wyraźnie widać zatem, że swoje starania by być wiarygodnym przewodnikiem młodszego pokolenia należy rozpocząć od samoświadomości. „Czasy BANI, to czasy ludzi świadomych”2, uważnych i dążących do przejrzystości. Powszechne w psychologii pojęcie rezyliencji, czyli umiejętności skutecznego radzenia sobie ze stresem wydaje się być niezwykle pociągające. Rezyliencję można w sobie rozwijać. Wymaga jednak zaangażowania, wysiłku. Stawka jednak jest bardzo wysoka, a ograniczenia, które wynikają z jej deficytów często bolesne.
Netografia:
https://growthadvisors.pl/zarzadzanie/bani-nowy-akronim-naszego-swiata-oparty-na-swiadomosci/
https://dodziela.com.pl/2016/12/11/plynna-nowoczesnosc-zygmunt-bauman/
Bibliografia:
Edukacja w świecie VUCA – Charakterystyka środowiska bezpieczeństwa pod red. D. Kaźmierczak, J. Ropskiego, O. Wasiuty, W Zakrzewskiego. Wyd. Libron, Kraków, 2021
1https://stephangrabmeier.de/bani-versus-vuca/
2https://growthadvisors.pl/zarzadzanie/bani-nowy-akronim-naszego-swiata-oparty-na-swiadomosci/